2 grudnia 2017

Scorpions wydają się być, jak stare dobre wino – im starsi, tym lepsi! Czy to półwieczne doświadczenie sceniczne sprawia, że rockmeni ciągle potrafią zaprezentować fantastyczne show? Jedno jest pewne: kapela wciąż prezentuje fantastyczną formę, a ich przeboje wcale się nie starzeją! Doskonały koncert w ERGO ARENIE na pograniczu Gdańska i Sopotu oglądał komplet publiczności.

 

Zanim na scenie pojawili się Klaus Meine, Rudolf Schenker, Matthias Jabs, Mikkey Dee i Paweł Mąciwoda, ERGO ARENA należała do  formacji Nocny Kochanek –  fenomenu polskiej sceny metalowej. Widać było, że zaproszenie tego zespołu przed gwiazdą wieczoru było trafione – wiele osób bawiło się wyśmienicie. No, ale ten dzień należał dzisiaj bezsprzecznie do Scorpions! 


To już czwarty raz, kiedy zespół przyjechał na zaproszenie Prestige MJM do Polski. Po Tarnowie, Łodzi i Krakowie, przyszedł czas na Gdańsk/Sopot i tutejszą ERGO ARENĘ. I wszyscy wierzymy, że to nie ostatnie spotkanie z legendami rocka. Takiej energii, autentycznej radości z kontaktu z publicznością może im wielu muzyków pozazdrościć. Na pierwszy kawałek członkowie zespołu wręcz wbiegli na scenę, a przecież w sumie mają ponad 300 lat!


Formacja rozpoczęła od Going Out With A Bang, Make It Real oraz The Zoo, którymi  od razu wprowadzili publiczność w doskonały nastrój. A przy tym niemal od samego początku wyrzucali w widownię pałeczki i kostki gitarowe. Nieco później Matthias Jabs chwycił klasyczną gitarę i razem z kolegami dał popis swoich umiejętności w kawałku Delicate. Widać było jednak, że publiczność czeka na największe hity nieśmiertelnej formacji. I doczekała się: Eye Of The Storm, Wind of Change, Still Loving You oraz ulubiony utwór Polaków, czyli Rock You Like a Hurricane – zagrany na koniec koncertu. Nie sposób nie wspomnieć o doskonałym solowym popisie perkusisty Mikkey Dee, byłym członku zespołu Motorhead, A gdy platforma z jego bębnami i talerzami uniosła się w górę na pneumatycznych drążkach, szał publiczności nie milkł przez dłuższy czas.
 
– To mój drugi koncert Scorpionsów, a na pierwszym grałem przed nimi, tak więc są to koledzy ze sceny.  Podziwiam ich kondycję, żywotność i witalność. Tyle lat na scenie  – ponad pięćdziesiąt – to jest naprawdę niezły wynik. Ludzie chyba chcą przychodzić na koncerty, które są ciekawe i oryginalne. Kiedyś mówiło się o winie, że im starsze, tym lepsze. To chyba nie do końca jest prawdą, ale z zespołami rockowymi chyba tak jest, że stare dinozaury świetnie się trzymają, o ile nie jest to grupa rekonstrukcyjna, a w ich przypadku nie, bo są to oryginalni muzycy, poza perkusistą. To, co pokrywa się patyną, okazuje się tam wartościowe – powiedział Krzysztof Skiba, muzyk zespołu Big Cyc, obecny na koncercie w Gdańsku/Sopocie.

 

Jak podkreślić przywiązanie fanów do swojego zespołu? Oczywiście wspólnym śpiewem i gorącą reakcją. Okrzyków i braw nie żałowano, czym publiczność udowodniła, że wysoko ceni legendy rocka.  Klimatycznej atmosfery dopełniły światełka włączone w telefonach na rockowych balladach. 


– Scorpions cały czas potwierdzają, że są na szczycie popularności wśród rockowych kapel, a polska publiczność  darzy ich miłością niemal bezgraniczną! Jak tu nie organizować koncertów tej kapeli! – podsumował Mateusz Pawlicki z agencji Prestige MJM, która przygotowała występ kapeli w Ergo Arenie na pograniczu Gdańska i Sopotu.