9 grudnia 2018

Jak przystało na setne wydarzenie Prestige MJM, trio Il Volo dało popis na 100 procent swoich możliwości! Atlas Arena odwdzięczyła się wokalistom żywą reakcją, oklaskami na stojąco, a nawet akcją koncertową! Piero, Ignazio i Gianluca dali z siebie wszystko, a zestaw utworów z pewnością zadowolił największych fanów zespołu, których tego wieczoru nie brakowało!

 

Trio zaprezentowało się niezwykle elegancko, w aksamitnych marynarkach, do tego Piero pod muchą, a Ignazio i Gianluca w krawatach. Towarzyszyła im Orkiestra Teatru Muzycznego w Poznaniu pod dyrekcją Agnieszki Nagórki. Koncert rozpoczęli od osławionego „Nessun Dorma”, które można uznać za wizytówkę tria. Witając się z publicznością wokaliści przedstawili instrumentalistów, pierwszego skrzypka oraz dyrygentkę, a do tego próbowali mówić po polsku! I, jak się można było spodziewać, tym wyczynem od razu „kupili” polską publiczność.


Dalszy repertuar tego wieczoru wypełniły utwory, które znalazły się na płycie poświęconej pamięci Trzech Tenorów – „Notte Magica”. Zabrzmiały m.in. „Granada”, „Mattinata”, „La Danza”, „Torna a surriento”, „Core 'Ngrato”, „Adeste Fideles”. Po „My Way” w wykonaniu Piero i Gianluci, publiczność tego wieczora wstała oklaskując swoich idoli po raz pierwszy, następnie gromkie brawa na stojąco otrzymał Ignazio, za „Tonight”. A później… to już fani wstawali po każdym utworze, w ten sposób uznając kunszt wokalistów. Podczas bardziej nastrojowych piosenek rozbłyskały w Atlas Arenie światełka, a czasami ręce same układały się górze w łagodnym kołysaniu.

 

 

Nie mogło zabraknąć także „O Sole Mio”, od którego tak naprawdę rozpoczęło się trio Il Volo. I ten wątek ich kariery również pojawił się podczas koncertu. Piero przypomniał publiczności, że w przyszłym roku wokaliści obchodzić będą swoje dziesięciolecie. Chłopaki pokusili się nawet o wspomnienie tego momentu ich kariery, kiedy Ignazio miał… odstające uszy i był nieco większy niż obecnie. Trio zaprosiło wszystkich do świętowania razem z nimi tej rocznicy.

 

Najbardziej skory do żartów tego wieczoru Ignazio, nie mógł sobie odmówić kilkakrotnego powiedzenia do publiczności „pani, paniowie” i widać było, że świetnie się przy tym bawił. Czy to bliski świąteczny czas wprawił go w tak dobry humor, czy powrót na koncertowe trasy? W każdym razie chłopaki nie zapomnieli, że niedługo będzie Boże Narodzenie i włączyli do swojego repertuaru kolędę „Oh Holy Night”. Tuż po niej czekała na Il Volo niespodzianka! Polskie fankluby tria rozdały przed koncertem kartki w barwach narodowych Włoch i Polski, a podczas piosenki „Il Mondo” podświetlone telefonami utworzyły flagi obu państw. I wiele osób włączyło się w tę sympatyczną akcję. Chłopakom bardzo się to podobało: nagrali filmiki, robili zdjęcia i na koniec pięknie podziękowali. Od tego momentu nastąpiło rozluźnienie: Ignazio i Piero zdjęli marynarki, a  cała trójka chwyciła za mikrofony i zaintonowała „Volare”. Prawdziwe szaleństwo nastąpiło jednak na grande finale czyli „Grande Amore”. Publiczność zachęcona przez chłopaków podeszła pod scenę, śpiewała razem z nimi. I znowu, jak w ubiegłym roku w Warszawie fani strzelali sobie z nimi selfie, pozdrawiali i podawali ręce do uścisków. Sami wokaliści świetnie się bawili, robili filmiki publiczności i pożegnali się nieśmiertelnym „see you!”. W zeszłym roku obiecali, że wrócą do Polski i słowa dotrzymali, może więc znowu do nas zawitają… Arrivederci Il Volo!

 

 

Galeria