Dave Matthews Band w Warszawie. Co za kunszt i emocje!

26 marca 2019

Dave Matthews i spółka dali w Warszawie koncert marzeń! Blisko trzygodzinne spotkanie z jednym z najpopularniejszych obecnie zespołów w USA dostarczyło niezapomnianych emocji. Było na nim wszystko, co powinno być: gitarowe riffy,  wielominutowe popisy instrumentalne podkreślane grą świateł, żywa reakcja fanów… słowem – porządna muzyka w godnej oprawie. A końcówka zadowoliła z pewnością najbardziej wybrednych!

 

Dave Matthews Band jest zespołem wymienianym w jednym rzędzie np. z Brucem Springsteenem. Choć w Polsce grupa nie ma tak licznego grona fanów jak w USA, to jednak jest ich też całkiem spora rzesza. Najlepszym tego dowodem była wypełniona niemal po brzegi hala COS Torwar w Warszawie.

 

– Dave Matthews to jest artysta totalny, bardzo emocjonalnie traktuje muzykę, co słychać w jego interpretacjach, wielogatunkowości i w tym, że on się po prostu bawi tymi dźwiękami. Jest to zdecydowanie mój mistrz i to od dawna. W latach 90. usłyszałem jego płytę „Before These Crowded Streets” i od tamtego czasu pozostaję wiernym fanem tego artysty. Jak tylko mam taką możliwość, to staram się bywać na koncertach czy całego zespołu czy na solowych występach Dave'a, oczywiście głównie w Europie – powiedział Maciej Balcar, wokalista zespołu „Dżem”. Także Paweł Domagała obecny na koncercie przyznał, że jest wielkim fanem grupy zza oceanu, a na jej pierwszy koncert w Londynie pojechał jeszcze w czasach liceum.
Warszawski występ Dave Matthews Band przyciągnął zresztą sporo znanych  muzyków, m.in. Adama Sztabę, Kubę Badacha, Rafała Szatana, a także Romualda Lipko i Tomasza Zaliszewskiego z Budki Suflera. W COS Torwar licznie reprezentowaną grupą byli także dziennikarze muzyczni.

 

 

Sam koncert wypełniły zarówno starsze, jak i zupełnie nowe utwory z ostatniej płyty Come Tomorrow. Jako pierwsze publiczność usłyszała „What Would You Say” i „Warehouse” z jednego z wcześniejszych albumów Under the Table and Dreaming, by a w trzecim kawałku powitać „That Girl Is You” z najnowszego krążka. Na słynne „Crush” fani zareagowali okrzykami radości. Nastrojowy kawałek rozkołysał przybyłych, ale i tak daleko im było do publiki w Stanach Zjednoczonych, która potrafi przetańczyć cały koncert! Niemałe poruszenie wywołał „Sledgehammer” – utwór śpiewany w oryginale przez Petera Gabriela.

 

„Ants Marching” – ostatnia przed bisem piosenka – tym razem z pierwszej płyty Remember Two Things z powrotem wprawiła w zabawowy nastrój. Jeszcze tylko na bis zabrzmiały „The Space Between” i „All Along the Watchtower”. W końcówkę „zaplątał” się nieśmiertelny, ponadczasowy i na zawsze przebój przebojów – „Stairway to Heaven” Led Zeppelin. I to było zwieńczenie na miarę solidnego koncertu. – Rozwalili system na koniec! – to najczęstsze komentarze osób opuszczających Torwar.

– Z pewnością fani dostali dzisiaj to, na co czekali: przegląd utworów zespołu mógł zadowolić najbardziej wybrednych. Gitarowe solówki, instrumentalne popisy wszystkich chłopaków, a zwłaszcza prawdziwy kunszt „chłopaka z gitarą” czyli Dave'a Matthewsa potwierdziły, że ich popularność w Europie już dawno powinna dorównać tej w Stanach Zjednoczonych! A poza tym robią niesamowitą atmosferę. To był naprawdę solidny koncert! – powiedział Marek Kurzawa z agencji Prestige MJM, która zorganizowała drugi koncert Dave Matthews Band w Polsce. 

 

Galeria