13 maja 2019

64. Konkurs Piosenki Eurowizji już za kilka dni w Tel Awiwie. Smak rywalizacji w tych prestiżowych zmaganiach wokalnych doskonale zna Gromee, który w ubiegłym roku reprezentował nasz kraj, wspólnie z Lukasem Meijerem. Tę dwójkę zobaczymy także na koncercie Orcheston z udziałem Orkiestry Akademii Beethovenowskiej i gwiazd polskiej sceny. Wydarzenie odbędzie się już w ten piątek na warszawskim Torwarze.

 

– Kiedy myślę: Eurowizja, to pojawia się na mojej twarzy uśmiech. To naprawdę super przygoda. Nie tylko te trzy minuty na scenie, które oglądają miliony ludzi na całym świecie, ale także okres przygotowań do wyjazdu czy okres prób już na miejscu – mówi Gromee, który jest właśnie trakcie przygotowań do warszawskiej odsłony Orchestronu, czyli niezwykłego projektu z Orkiestrą Akademii Beethovenowskiej.


W Lizbonie, gdzie w ubiegłym roku odbył się finał Eurowizji, nasi reprezentanci spędzili dwa tygodnie.
– Każdy dzień wypełniony był aktywnościami, nie tylko próbami. To było także zwiedzanie, spotkania, słuchanie innych, rozmowy z nimi. Piękny czas. Mimo że nie dostaliśmy się do finału, to utwór obronił się. Do dziś grany jest w wielu krajach na świecie i to jest chyba mój największy sukces. Jest mi miło, że ten utwór wszędzie będzie już łączony z Eurowizją. Pokochałem ten konkurs, tę atmosferę i ludzi, którzy tworzą Eurowizję. Jest w tym jakaś magia – podkreśla Gromee.

 

Iglesias, Il Volo, a nawet Timberlake na Eurowizji
Po wzięciu udziału w Konkursie Piosenki Eurowizji, karierę rozpoczęło wielu wykonawców – dzisiaj rozpoznawalnych na świecie. Wystarczy wymienić m.in. zespół Abba (laureat konkursu z 1974 roku) czy Celine Dion (laureatka z 1988 roku).
Wśród artystów, których agencja Prestige MJM zaprosiła do koncertowania w Polsce, nie tylko Gromee ma na koncie uczestnictwo w Eurowizji.
Reprezentantem Hiszpanii w 1970 roku był Julio Iglesias, który za nieco ponad miesiąc wystąpi w Warszawie. Eurowizyjna rywalizacja odbyła się w Amsterdamie, a artysta zajął wówczas czwarte miejsce z utworem „Gwendolyne”.
Jeszcze lepiej, bo na trzecim miejscu w Konkursie Piosenki Eurowizji, uplasował się zespół Il Volo. Trio młodych tenorów w 2015 roku zachwyciło utworem „Grande Amore”, który w trakcie eurowizyjnego konkursu, aż dziewięciokrotnie uzyskał najwyższe noty.  „Grande Amore” trafiło na wiele list przebojów zyskując popularność także w serwisach streamingowych. Kunszt wokalny zespołu Il Volo będzie można podziwiać 14 września w Arenie Gliwice.

 

W gronie prestiżowych artystów są też tacy, który stanęli na eurowizyjnej scenie, ale nie w roli uczestników konkursu. Jednym z prowadzących 41. Konkurs Piosenki Eurowizji w Oslo był Morten Harket, lider zespołu a-ha, który 18 listopada wystąpi na warszawskim Torwarze.
Dla wielu pamiętny był też finał Eurowizji w 2016 roku, gdy  jako gość specjalny pojawił się Justin Timberlake. Wokalista, który w 2014 roku na zaproszenie Prestige MJM dał fenomenalny (pierwszy w Polsce) show na gdańskim stadionie, w trakcie Eurowizji zaprezentował swój przebój „Can't Stop the Feeling”.

 

Eurowizja pomaga w karierze?
Gromee twierdzi, że tak. – Ale wiem, że świadomość tego konkursu w Polsce ciągle nie jest najwyższa. Problem, myślę, leży na kilku płaszczyznach. Interesujemy się Eurowizją przy okazji preselekcji albo finału. Artyści są podzieleni w temacie Eurowizji. Uważam, że każdy, kto ma ochotę i potrafi coś zrobić w muzyce, powinien spróbować. Wtedy taka osoba może zabierać w tej sprawie głos. Wiem że najłatwiej krytykować lub wytykać, jednak szacunek oddaję zawsze tym, którzy próbują. Tym, którzy wyjdą na scenę i zaprezentują się przed milionami widzów. Każdy powinien zdawać sobie sprawę z tego, że możesz pięknie zaśpiewać, a nie masz gwarancji finału. Możesz też gorzej zaśpiewać i trafisz do finału. Ale nie wolno się obrażać na to, nie wolno doszukiwać się drugiego dna. Zwyczajnie musi się złożyć kilka składowych na występ i później oceny jury czy widzów. Wiem że ludzie boją się odpowiedzialności, tego co będzie, jak nie wygram albo jak nie przejdę do finału. Lub gdy gorzej coś wypadnie podczas koncertu głównego. Zawsze mówię, że ludzie jadący na Eurowizję muszą być mocni psychicznie przed konkursem, w trakcie ale i po. Niezależnie od wyniku – musisz być mocny – dodaje.

 

 

Gromee przyznaje, że Konkurs Piosenki Eurowizji to ogromna platforma promocyjna.
– Jestem najlepszym przykładem że utwór który nie wszedł do finału, stał się ogromnym przebojem w wielu krajach. Dzięki Eurowizji jestem w zupełnie innym miejscu niż przed konkursem. Psychicznie, ale i zawodowo. Mam wiele zleceń w studiu z całego świata. Ludzie chcą ze mną robić muzykę i chcą żebym produkował muzykę – także na Eurowizję dla innych, do innych krajów. Myślę, że wrócę jeszcze na Eurowizję, bo zwyczajnie za nią tęsknię – podsumowuje Gromee.

 

W najbliższym czasie Gromee wystąpi na koncercie Orcheston, który odbędzie się 17 maja w hali COS Torwar w Warszawie. Bilety są dostępne na stronie www.prestigemjm.com. Organizatorem wydarzenia jest agencja Prestige MJM, we współpracy z Gromeem. Mecenasem projektu jest BUKOVINA Resort.