29 maja 2022

To był piękny koncert z melodyjnymi piosenkami, przy dźwiękach gitary, czasami pianina i charakterystycznym wokalem Jamesa Blunta. Występ Brytyjczyka potwierdził, że nie jest artystą jednej piosenki. Fani znali i śpiewali większość z jego utworów. Były chwile wzruszenia i śmiechu, tańce w parach i solo.


„You’re Beautiful” to największy przebój Jamesa Blunta i fani potwierdzili swoim aplauzem, że głównie dla tego utworu przyjechali do Łodzi na koncert. Artysta udowodnił jednak, że ma w zestawie całkiem melodyjne piosenki, które chyba tylko przez przypadek nie zyskały tak wielkiego rozgłosu jak flagowy singiel z 2004 roku. James, uważany jest dziś za piosenkarza kompletnego. Przywrócił popularność na tradycyjnych songwriterów, przecierając ścieżki dla takich współczesnych legend jak Ed Sheeran i na zawsze zapewnił sobie miejsce w muzyce pop.


– Takich wokalistów jak James Blunt trzeba doceniać, bo mimo że nie idą z duchem czasu, to nie zapominają o tym, jak tworzyć piękne i przyjemne piosenki, i za to kochamy go najbardziej. A tobie James, powiemy tylko jedno: You’re beautiful person! Mamy nadzieję, że dasz się zaprosić na następny koncert – powiedziała Karina Nicińska z Meloradia, które było partnerem koncertu Jamesa Blunta w Łodzi.


Brytyjczyk potwierdził z całą mocą swą wszechstronność. Mający świetny kontakt z publicznością Blunt, niemal od razu ją „kupił”. Na pierwszy rzut poszły nieco starsze piosenki. Artysta wszedł na scenę w rytmie „Breathe”, po czym wyśpiewał „Wisemen” i „Carry You Home”. I nie tylko on rozkręcał się z utworu na utwór. Publika początkowo jedynie podrygiwała, ale wraz z upływem czasu poszła w tańce-przytulańce, a skończyła na żywiołowych podskokach. Samemu artyście udzieliła się atmosfera wieczoru, bo w przypływie emocji rzucił się na ręce tłumu, a pod koniec koncertu wskoczył na swoje chyboczące się pianino.


Niezaprzeczalną atrakcją koncertów Jamesa Blunta, oprócz poruszającej muzyki, jest swego rodzaju… stand up artysty! Brytyjczyk znany jest z dystansu do siebie i dowcipu, którym do łez rozbawia publikę. I oczywiście charakterystycznego poczucia humoru artysty nie mogło zabraknąć na łódzkim koncercie. Przed piosenką „High” stwierdził, że jego głos jest tak wysoki, że usłyszą go tylko psy, więc w hali zapanuje cisza. Ponad dwa lata temu, na koncercie w Gliwicach już na wstępie ostrzegał publikę, że zaśpiewa 20 razy swój największy przebój. Pewnie fani w Łodzi nie mieliby nic przeciwko, ale też z wielkim zadowoleniem przyjęli takie przeboje jak „Goodbye My Lover”, „High”, „Ok” oraz „Bonfire Heart” i „1973” na pożegnanie z polską publicznością.


Po dwóch latach James powrócił do Polski przypominając swoje najlepsze kompozycje. Świetna atmosfera i „You’re Beautiful” zaśpiewane przez publiczność na długo pozostaną w pamięci łódzkiej publiczności. Dla wielu fanów był to kolejny koncert Jamesa Blunta w Polsce. Wystąpił w naszym kraju już sześć razy! Na zaproszenie agencji Prestige MJM gościł trzykrotnie.


– James Blunt przyjechał do Łodzi w ramach touru podsumowującego 17 lat jego kariery. Podsumowanie oznacza zawsze największe przeboje i to było widać podczas dzisiejszego koncertu. Wybrzmiały największe, prawdziwe hity artysty, przy których publiczność zawsze fantastycznie reaguje: z wielkimi emocjami przy niektórych tańczy, śpiewa i się bawi, a przy innych – po prostu się wzrusza. Myślę, że to było dzisiaj widać. Takie koncerty zawsze przyjemnie się organizuje, bo widać na twarzach widowni, że to jest coś, co pozostaje w ich pamięci – powiedział tuż po koncercie Janusz Stefański z agencji Prestige MJM, która zorganizowała koncert Jamesa Blunta w Łodzi.

 

Galeria